Skandynawskie mieszkanie na poddaszu z marmurową łazienką
Znacie Margaux Dietz? To szwedzka influencerka kojarzona przede wszystkim z kobiecym magazynem Elle. Swoją popularność zdobyła dzięki ogólnotematycznemu blogowi i własnemu kanałowi na YouTube. Przyznam się bez bicia, że dziś przeczytałam o niej po raz pierwszy, a impulsem do zweryfikowania informacji na jej temat, było mieszkanie z tego wpisu. Ten 81 metrowy apartament zlokalizowany w centrum Sztokholmu jeszcze do niedawna należał właśnie do Margaux i jej męża. Planując powiększenie rodziny, postanowi jednak przenieść się do większego lokum, wystawiając tę perełkę na sprzedaż. Nieszczególnie mogę wypowiadać się na temat jej vlogowych poczynań, gdyż ni w ząb nie znam szwedzkiego. Z chęcią poopowiadam Wam natomiast o miejscu, w którym spędziła ważne lata swojego życia.
To mieszkanie na poddaszu znajduje się w budynku z 1907 roku, w Vasastan / Norrmalm w centrum Sztokholmu. Jeżeli jesteście w miarę na bieżąco z publikowanymi przeze mnie artykułami, to z pewnością widzicie w tym apartamencie wiele nawiązań do innych realizacji na stronie. Biel skontrastowana z czernią, skosy, belki stropowe, kominek, skandynawski design. Do pełni szczęścia brakuje tylko szklanej ściany działowej. Biję się w pierś – połączenie tych elementów układanki w jedną całość, faktycznie działa na mnie jak magnes.
Jest jednak coś, co wyróżnia to mieszkanie spośród innych tego typu realizacji. Zdecydowanie jest to łazienka. Pewnie część z Was kojarzy, że notorycznie narzekam na nieciekawe i nudne pokoje kąpielowe w skandynawskich mieszkaniach. Często prezentują się tak, jak gdyby ktoś całą swoją kreatywność i budżet wyczerpał w „sercu” domu i ostatkiem sił i weny twórczej udekorował to pomieszczenie. Na szczęście na Luntmakargatan 90 ta przestrzeń prezentuje się wyjątkowo oryginalnie i okazale, co uratowało moją wiarę w północnoeuropejskie łazienki. Ale więcej o tej strefie mieszkania w dalszej części wpisu, bo jak zawsze mam silną potrzebę rozpoczęcia swojej opowieść od części dziennej. Nie będę więc walczyła z moimi obsesyjno-kompulsywnymi zachowaniami – po prostu się im poddam.
Salon z aneksem kuchennym
Plan części dziennej mieszkania jest otwarty. Widać wyraźny przepływ między holem, salonem i kuchnią. To, co pozwala wyznaczać wyraźne strefy w tej części apartamentu, to bardzo charakterystyczny kominek. Na ten wyjątkowy okaz składają się schodki utworzone przez cegły, fale, rowkowania, które płynnie przechodzą w inne fragmenty wewnętrznych ścian budynku. Nie tylko ze względu na niecodzienny wygląd, ale również lokalizację kominka, myślę, że śmiało okrzyknąć go można sercem domu.
Tuż przy jego palenisku ulokowano mini jadalnię, w której skład wchodzi niewielki, kwadratowy stół i skandynawskie krzesła z podłokietnikami. Ten model siedzisk jest dla mnie czymś spomiędzy projektu TA od Kubikoff, a Fiber od Muuto ( niestety nie udało mi się odnaleźć oryginału). Czarna kolorystyka tego zestawu pięknie kontrastuje z białym tłem i nawiązuje do innych detali w mieszkaniu.
Z kolei za jadalnianymi „plecami” usytuowano aneks kuchenny, ciągnący się wzdłuż jednej ze ścian. Nie jest to może najbardziej praktyczne rozwiązanie z perspektywy miłośnika gotowania, ale z estetycznego punktu widzenia, prezentuje się bez zarzutu. Bezuchwytowe, białe fronty szafek, blat z włoskiego marmuru oraz sprzęty AGD i dodatki ze stali nierdzewnej, natychmiast przywodzą na myśl bardzo prosty, skandynawski design. Uroku dodają belki stropowe i drewniane bele podpierające skosy. Jak ja uwielbiam takie detale!
W części wypoczynkowej, tuż pod skosem, pojawiła się kanapa na stalowych nogach z zamszową tapicerką w kolorze taupe. Przed nią postawiono czarne półko-stoliki i liczne, aczkolwiek subtelne czarno-białe dodatki. Nie brakuje także monochromatycznych grafik, plakatów i sentencji zamkniętych w czarnych ramach.
Takie ulokowanie strefy wypoczynkowej pozwala na „ogarnięcie” wzrokiem niemal całego mieszkania. To z pewnością wygodny rozkład dla świeżo upieczonych rodziców oraz osób lubiących organizować spotkania towarzyskie.
Tuż przy głównym wejściu do apartamentu, po jego prawej stronie znajduje się niewielki taras z widokiem na wewnętrzny dziedziniec. Jego mikroskopijny rozmiar oraz czarna dachówka sprawiają, że jest tu nieco klaustrofobicznie, niemniej udało się zmieścić meble tarasowe.
Dwie sypialnie
W tym apartamencie prócz salonu, znajdują się dwa niezależne pokoje rozdzielone wcześniej wspomnianym kominkiem. Większy z nich pełni rolę głównej sypialni. Tutaj pojawiło się dwuosobowe łóżko z lnianym zagłówkiem, czarna koza opalana drewnem i niewielka, prosta komoda. Uwagę zwraca także wyrazista lampa sufitowa typu Molecular, z czarnymi ramionami i mosiężnymi oprawkami. To wnętrze robią jednak drewniane bele i urozmaicona powierzchnia ścian – skosy, załamania, schodki. To za ich sprawą ta przestrzeń nabiera wyrazistości i charakteru.
Druga sypialenka także urządzona została w monochromatycznej palecie barw – dominuje tu biel, czerń i szarości. Przyznam szczerze, że nie bardzo jest się nad czym rozwodzić – to po prostu lekkie skandynawskie wnętrze ze skosami, w którym najprawdopodobniej zaaranżowałabym pracownię.
Marmurowa łazienka
Pokój kąpielowy jest tym pomieszczeniem, za którym Margaux tęskni najbardziej (wspomina o tym na swoim blogu). Nic w tym dziwnego, to bardzo luksusowe i kobiece wnętrze, w którym z pewnością poczuć się można niczym w SPA. Podłoga i ściany pokryte zostały prawdziwym marmurem, w mojej ocenie – Calacattą (ale znawcą nie jestem). Uwielbiam marmur w jego prawdziwym wydaniu, ale białe spieki kwarcowe z imitacją szarych żyłek także wyglądałyby kusząco.
Wracając jednak do aranżacji tego wnętrza. Szczególną uwagę zwróciłam na detale z błyszczącego mosiądzu. Żółto-złota bateria prysznicowa i umywalkowa oraz deszczownica przepięknie grają z tym stonowanym tłem. Kropką nad i całej aranżacji są współczesne umywalki nablatowe oraz wolnostojąca wanna z widokiem na taras. W mojej ocenie, bardzo udana realizacja!
Zdjęcia pochodzą z Nomad