Monochromatyczne mieszkanie z huśtawką brazylijską i szklaną ścianą działową
Podczas studiów magisterskich regularnie chodziłam na pobliski plac zabaw, a dokładniej – na metalową, nieco obdrapaną z czerwonej farby huśtawkę. Kierując się w jej stronę, nie zabierałam ze sobą telefonu komórkowego czy innych rozpraszaczy uwagi, a jedynie myśli, z którymi chciałam się uporać. Pomimo że wygląd tego bujaka odstraszał, to warto było się przełamać. Powtarzalne ruchy i gapienie się w niebo, pomagały mi „odświeżyć” głowę, na spokojnie przemyśleć to i owo, a i mięśnie brzucha przypominały mi o swoim istnieniu. No, same plusy!
Ogromną miłością do huśtawek zapałałam również w kontekście wnętrz. Ponad 10 lat temu w jednym z czasopism wnętrzarskim trafiłam na dom z akrylową, podwieszaną do sufitu bańką. Bubble Chair projektu Eero Aarnio było moim pierwszym zderzeniem z unoszącym się „w powietrzu” fotelem. Od tego momentu regularnie poluję na intrygujące mieszkania z huśtawkami.
Niestety. Pomimo że moja miłość do wszelakich bujaków jest ogromna, a chęć ich wyhaczenia duża, to nie zawsze chcieć, oznacza móc. Niewiele lokali z tymi wiszącymi fotelami wpisało się w mój gust, a uwierzcie mi, przegrzebałam w ich poszukiwaniu pół internetu. Koniec końców znalazłam zaledwie cztery realizacje z ich udziałem, ale lepsze to niż nic. Liczę na to, że z czasem przybędą kolejne.
Wciąż zastanawiam się z czego wynika tak niewielka ilość wnętrz z takim rozwiązaniem. Czy jest to kwestia braku przestrzeni, czy może poczucie, że to niewygodny mebel? Bo w to, że huśtawka może się nie podobać, po prostu nie uwierzę! Jest tyle typów, kształtów, faktur i materiałów, że naprawdę każdy znalazłby coś dla siebie. Dodatkowo, podobnie jak szklane ściany działowe, te podsufitowe siedziska wprowadzają do mieszkania powiew świeżości i potrafią wizualnie odciążyć podłogi.
Tyle się naględziłam o huśtawkach we wnętrzach, że z tego wszystkiego zapomniałam o głównym temacie dzisiejszego wpisu. Szkoda, że takiego flow nie miałam podczas pisania wypracowań na j. polskim… Przechodząc jednak do meritum, dziś pierwsze z odgrzebanych przeze mnie mieszkań, w którym zawisł brazylijski hamak. Gdyby ktoś zapragnął mieć go u siebie, to podobny model widziałam na tegorocznych, poznańskich targach wnętrz od marki „Bujamy”.
Elegancka Skandynawia
Nie jest to może w 100% moja przestrzeń, ale znalazłam tu wiele elementów, po które sama z chęcią sięgam. Jest wcześniej zapowiedziana huśtawka i moja ukochana szklana ściana ze szprosami. Pojawiają się również skandynawskie elementy (fotel, sofa, stolik kawowy), powierzchnie imitujące marmur i ciekawe oświetlenie. Jednak to, co przeważyło o wyborze tej przestrzeni do dzisiejszego wpisu, to fakt, że ten apartament znajduje się w Polsce, a dokładniej na warszawskiej Ochocie. Miło trafić na tak udane realizacje na naszym rodzimym rynku. Za zaprojektowaniem tej przestrzeni stoi ZAZA studio, które swoją siedzibę również ma w stolicy.
Otwarty plan części dziennej
Tuż po przekroczeniu progu mieszkania, trafiamy do przedpokoju otwartego na salon. Te dwie strefy wydziela od siebie nie tylko tafla szkła z czarnymi szprosami, ale i zróżnicowane podłogi oraz ściany. W holu na posadzce dominuje spiek, podczas gdy w przestrzeni dziennej pojawiają się dechy. W przedsionku wykorzystano fornirowaną okładzinę ścienną, natomiast w strefie dziennej zastajemy spiek kwarcowy imitujący marmur. Odwrócone proporcje spajają i dzielą jednocześnie – ot, taki paradoks.
Strefy wydzielone za pomocą mebli
W salonie, kuchni oraz jadalni wyraźnie widać styl skandynawski. Dominują tu jasne odcienie dębowego drewna, proste formy mebli i stonowana kolorystyka. Część wypoczynkowa to jedyna strefa na tym otwartym planie, w której wyraźnie wybija się kolor. Na tle szarości i bieli pojawia się żółty fotel na stalowych nogach oraz zielone i musztardowe poduchy rozłożone na kanapie. W tej części mieszkania zawisła również wygodna huśtawka. Ten typ podsufitowego siedziska najczęściej nazywa się hamakiem/fotelem lub krzesłem brazylijskim. Jego wyróżnikiem jest drewniany drążek, do którego przymocowywana jest tkanina. Umocowanie materiału na dwóch ramionach belki nadaje huśtawce pożądany kształt, na którym można nie tylko siedzieć, ale i odpoczywać w pozycji półleżącej. Nad salonowym kącikiem zawisła również bardzo graficzna lampa Vertigo, która od zawsze kojarzy mi się z kapeluszem. Jej autorką jest Constance Guisse, czyli jedna z najsłynniejszych francuskich projektantek dzisiejszych czasów. Niemal wszystkie jej koncepty są niezwykle lekkie, zwiewne, o obłych kształtach.
Kolejną strefą tej otwartej przestrzeni jest jadalnia, nad którą zawisła molekularna, złota lampa z wysięgnikami. Jestem absolutną fanką tego kształtu, ale w czarnym wydaniu. Z przyjemnością wykorzystam go w najbliższym projekcie. W tej części mieszkania postawiono także na jasne, lekkie meble, które nawiązują do salonu oraz kuchni. Kolorystyka stołu oraz krzeseł spójna jest również z zabudową pod oknami. Ten długi, drewniany panel pełni nie tylko funkcję maskownicy kaloryferów, ale i wygodnego siedziska. Jednocześnie spaja ze sobą każdą z sekcji.
Kuchnia jest z kolei kolorystycznym i materiałowym odzwierciedleniem salonowej zabudowy. Tutaj, podobnie jak w strefie relaksu, na ścianie pojawiły się fornirowane szafki i półmatowe, czarne półki ścienne wykonane z MDF. W aneksie znalazło się również miejsce na wyspę kuchenną. Jej blat wykonany został ze spieku, a wykończony mosiężnymi listwami. Imitacja marmuru pojawia się także na blatach roboczych oraz kuchennych ścianach.
W tym 138 metrowym mieszkaniu znajduje się również sypialnia, pokój dziecka oraz łazienka.
Projekt: ZAZA Studio; Stylizacja: Michał Gulajski; Fotografie: Marcin Grabowiecki; Zdjęcia pochodzą z ELLE Decoration
-
Monochromatyczne mieszkanie z huśtawką brazylijską i szklaną ścianą działową
nieruchomości
Bardzo dobrze napisane. Ciekawy blog.