Biało-czarny dom z etnicznymi dodatkami
Detale – to one przede wszystkim tworzą przestrzeń. Nawet najpiękniejszy zestaw mebli nie zagwarantuje wnętrzu charakteru, jeżeli nie udekorujemy go sztuką, osobliwymi bibelotami i nie zadbamy o wykończenie. To właśnie te elementy nadają kierunek całej aranżacji i nakreślają osobowość właścicieli.
W projektach australijskiej architektki wnętrz, Pameli Makin, to właśnie detal gra kluczową rolę. Pomimo że aranżowane przez nią przestrzenie są minimalistyczne, to absolutnie nie można nazwać ich nijakimi. W innym wypadku, jej realizacje nie wylądowałyby w wielu poczytnych magazynach wnętrz, takich jak Vogue Living, Elle Decor, Marie Claire, Andrew Martin Interior Design Awards czy Belle Magazin. Fakt, że gazety z chęcią dzielą się z czytelnikami jej projektami, kompletnie mnie nie dziwi. Babeczka wyrobiła sobie bardzo charakterystyczny styl, obok którego po prostu nie można przejść obojętnie. W jej projektach znajdziemy współczesny design budzący silne skojarzenia z estetyką skandynawską – bielone podłogi, jasne ściany, duża ilość naturalnego światła. To lekkie w odbiorze tło architektka lubi zestawiać z czarnymi meblami i dodatkami, co nadaje całej kompozycji dramatyzmu i wyrazistości. Cechą rozpoznawczą Pameli jest także wykorzystywanie w projektach motywów etnicznych. Surowe drewniane stołki, afrykańskie kosze, misy z Indonezji i proste rękodzieło, to stały element jej scenografii. Zaaranżowanym przez nią domom nie brakuje również nadmorskich dodatków, takich jak muszle czy koralowce – w końcu to mieszkanka australijskiego wybrzeża. Te eklektyczne, pełne kontrastów zestawienia świetnie ze sobą grają, czego efektem są nietuzinkowe i pełne osobowości wnętrza. Poniżej kilka przypadkowych realizacji tej projektantki.
Zdjęcia pochodzą z est
Dom pełen kontrastów
Dziś wybrałam jeden z jej projektów zrealizowanych na północnym wybrzeżu Sydney. Przyznaję się bez bicia, zdecydowałam się na niego ze względu na niesamowite drewniane świeczniki, od których wciąż nie mogę oderwać oczu. Ale o nich później. Dom, który wzięłam na tapetę, był kiedyś chatą robotniczą. Kilkanaście lat temu ta przestrzeń przeszła gruntowną metamorfozę zarówno funkcjonalną, architektoniczną jak oraz wizualną i stała się eleganckim, rodzinnym gniazdkiem. Jednak prowincjonalny francuski wystrój, który został nadany tej przestrzeni ponad dekadę temu, w końcu zmęczył i znudził właścicieli. Postanowili po raz kolejny odświeżyć wygląd domu, poprzez jego uwspółcześnienie. Zależało im jednak na zachowaniu pewnych elementów wyposażenia wnętrz, z którymi byli emocjonalnie związani. Pamela Makin, czyli wybrana przez nich projektantka wnętrz, zgodnie z ich życzeniem, wykorzystała je w nowym projekcie. Nadała im jednak inną, bardziej zbieżną z nową koncepcją kolorystykę. Wiele mebli właścicieli pomalowanych zostało na biały lub czarny kolor, dzięki czemu te nietuzinkowe przedmioty z historią świetnie wkomponowały się w ten bardziej współczesny aranż.
Szklane atrium z widokiem na zieleń
Ten dwukondygnacyjny pokój został dobudowany do tego domu około 2003 roku, czyli po wprowadzeniu się do niego aktualnych właścicieli. Stanowi on w mojej ocenie spoiwo pomiędzy ogrodem, a pozostałą częścią domu. Dlaczego tak uważam? Mam wrażenie, że jedną nogą “stoi na rabacie”, ponieważ do wnętrza wprowadzono bloki kostki brukowej i żwiru. Drugą nogą stoi natomiast w eleganckiej posiadłości, dzięki wykorzystanym meblom, dodatkom i oświetleniu. Architektonicznie ten pokój jest jednak znacznie bardziej współczesny od pozostałych pomieszczeń. Na próżno szukać w nim sztukaterii czy starych drewnianych podłóg. Odnajdziemy tu natomiast ogromne połacie szkła w czarnych współczesnych ramach, które zapraszają zieleń do środka. Ta minimalistyczna przestrzeń daje poczuje spójności wizualnej, pomimo że łączy w sobie różne stylistyki – skandynawską, francuską i etniczną. Taki efekt zawdzięczamy konsekwencji kolorystycznej, czyli wykorzystaniu głównie dwóch barw – bieli i czerni.
Konsekwencja to podstawa
Salon nie odbiega stylistycznie od pozostałych pomieszczeń. Tutaj również główną rolę odgrywa kontrast między bielą i czernią, starym i nowym, lokalnym i zagranicznym. Lampa podłogowa projektu Serge Mouille z ubiegłego wieku zestawiona została z etnicznymi stołkami pomalowanymi na czarno. Klasyczny, biały kominek znajduje się w otoczeniu iście współczesnej, czarnej sofy na chromowanych nogach. A rustykalne toczone świeczniki wykonane z różnych kawałków drewna, stoją tuż obok francuskiej, zabytkowej szafy przemalowanej na czarno.
Podobnie sprawa wygląda w kuchni. Tutaj również widzimy tę samą paletę barw, która została sprytnie wykorzystana do wyeksponowania meksykańskich dewocjonaliów oraz okazów wyłowionych z mórz i oceanów. Na tle czarnych półek ustawiono książki w białych okładkach, koralowce, naszyjniki z muszli i mosiężne krzyże.
W sypialni z kolei, czarne wezgłowie łóżka skontrastowano z białą pościelą, podłogami i ścianami. W odbiciu rzeźbionego lustra widzimy natomiast czarną, francuską komódkę, która stoi w otoczeniu wiklinowych koszy i etnicznej leżanki.
Zdjęcia pochodzą z Homes to love
Architektka świetnie poradziła sobie w tym projekcie z grą kolorów, kształtów i tekstur i co tu dużo mówić, bardzo trafiła w mój gust. Surowość białych podłóg i ścian zestawiła z ciepłem i chropowatością drewna. Błysk gładkich kafli, pięknie skontrastowała z matowymi glinianymi wazonami w stylu wabi sabi. Iście współczesne, czarne meble i dodatki zestawiła z białym wyposażeniem wnętrz. To w mojej ocenie naprawdę udany, eklektyczny projekt, w którym żaden detal nie jest przypadkowy.
ewa
Pięknie to wygląda. Wszystko urządzone na wysokim poziomie