
Paryski salon z jadalnią z drewnianym sufitem i vintygowymi meblami
Znacie kanał na youtube „Nowness”? Matko, ile ja na nim godzin spędziłam – czasem przeglądając te same realizacje po kilka/kilkanaście razy. Nie będę jednak samobiczowała się za marnowanie czasu, bo jasny gwint, warto było! Pokazane na kanale domy i mieszkania oraz przeprowadzone wywiady z właścicielami posiadłości dostarczyły mi tyle inspiracji i radości, że „Friends”, „Dr House” czy „True Detective” mogą się po prostu schować. No dobra, może z wyjątkiem friendsów.
Na apartament z dzisiejszego wpisu trafiłam właśnie przeglądając zbiory Nowness. Zakochałam się w tej realizacji od pierwszej sceny. Ma i jaja, i duszę, a to bardzo pożądane przeze mnie połączenie. W tej kamienicznej przestrzeni czuć bowiem tęsknotę za przeszłością, miłość do sztuki i ikonicznych designerskich mebli, ale jednocześnie nie brakuje tu współczesnego klimatu i odważnych rozwiązań. Cudowny, wyważony miszmasz.
Na jego zwiedzanie zabieram Was do paryskiej dzielnicy Marais na najstarszy plac miasta – Place des Vosges.
Ale zanim…
Słów kilka o właścicielach apartamentu
Doriana i Massimiliano Fuksas to rodowici włosi, którzy są nie tylko małżeństwem, ale i partnerami biznesowymi. Co robią w Paryżu? Pod brandem Studio Fuksas, na co dzień projektują współczesną architekturę. Zajmują się tym jednak nie tylko w stolicy Francji, ale i poza jej granicami. Ich biura mieszczą się także w Rzymie, Wiedniu, Frankfurcie i Shenzhen.
Ponieważ tak często obcują z na wskroś współczesnymi budynkami, tak ważne było dla nich zamieszkanie w miejscu z historią. Uważają bowiem, że ta sprzeczność między tym, czym się zajmują, a jakie życie prowadzą, jest fantastyczna i ożywcza. W związku z powyższym wybrali kamienicę w centrum Paryża, którą kochają nie tylko za sztukaterie i historyczną stolarkę okienno-drzwiową, ale i za niesamowite światło oraz widok za oknem. Trudno im się dziwić. Zza szyb dostrzec można miejską zieleń, uroczy plac i fontannę. To taka laurka Paryża, do której przywykliśmy oglądając ckliwe filmy i seriale.
Co wpłynęło na taką, a nie inną aranżację wnętrz?
W mieszkaniu Fuksasów odnaleźć można wiele dziecięcych akcentów, które są “porozrzucane” po całej przestrzeni dziennej (na zabudowie, w rogu pokoju, na stoliku kawowym). Te elementy przywołują nostalgicznie wspomnienia związane z wychowywaniem córki, która urodziła się i dorastała właśnie w Paryżu. Drewniane, nadgryzione zębem czasu zabawki przypominają właścicielom o jej dzieciństwie, ale i o własnych latach młodości.
Doriana uważa, z czym z resztą się zgadzam, że to, jak urządzamy nasze domy, nie stoi daleko od tego, kim jesteśmy lub kim chcielibyśmy być. Nasze otoczenie zdradza po prostu co nas kręci, jak lubimy spędzać czas, co jest dla nas ważne. Piękne i straszne jednocześnie, bo ktoś bardziej wnikliwy może prześwietlić nas na wylot. Dla właścicielki niezwykle istotna jest właśnie przeszłość, czemu dała wyraźny upust w tym paryskim mieszkaniu.
Dla Massimiliano najważniejsze jest z kolei ograniczenie liczby otaczających go przedmiotów, co ma swoje odzwierciedlenie na niemal pustych regałach i zabudowach. Właściciel uważa bowiem, że „prawdziwym luksusem jest wolna przestrzeń i światło z zewnątrz”. Podejrzewam, że za większością dodatków stoi właśnie nostalgiczna Doriana (i chwała jej za to, bo jest co oglądać!).
Vintygowe meble w paryskim mieszkaniu
Pomimo pewnych estetycznych różnic między małżonkami, czuć, że oboje mają słabość do projektów z XX wieku. Przy jadalnianym stole zasiadły bowiem absolutne ikony dwudziestowiecznego designu – Standard Chair projektu Jean Prouvé. Produkcja tych modeli z solidnymi stalowymi nogami oraz dębowym siedziskiem i oparciem rozpoczęła się w latach 30 ubiegłego wieku, a aktualnie kontynuowana jest przez szwajcarską markę Vitra.
Francuską, vintygową perełką znajdującą się w tym apartamencie jest również szezlong B 306 / LC4. Ta regulowana leżanka wykończona skórą z wyraźnym włosiem zaprojektowana została w 1928 przez Charlotte Perriand dla warsztatu Corbusier. Nie jest to do końca mój klimat, aczkolwiek rozumiem, dlaczego ten mebel zaliczany jest do dzieł kultowych.
Mam wrażenie, że małżeństwo celowo wybierało projekty artystów pochodzących lub przebywających na terenie Francji, bo kolejny egzemplarz, który pojawia się w ich domu, zaprojektowany został przez Isamu Noguchi. Co prawda Isamu nie urodził się we Francji, ale miał z nią znaczący romans podczas lat nauki.
Ikonicznym projektem, o którym wspominam, jest lampa podłogowa Akari model UF3-Q. To oświetlenie zaprojektowane zostało w 1951 roku dla wcześniej wspomnianej marki Vitra. Jestem absolutną fanką tego papierowego egzemplarza, ponieważ jest ucieleśnieniem mojej estetyki – abstrakcyjny kształt plus kontrastujące ze sobą materiały i kolory. Biel japońskiego papieru washi skontrastowana została z dużymi, czarnymi kółkami, a całość osadzona na trzech smukłych, stalowych nogach. Cudeńko! Aż ciężko uwierzyć, że artysta tyle lat walczył o uwagę dla swoich dzieł.
W otoczeniu papierowej lampy pojawia się następny okaz z ubiegłego stulecia – krzesło 420C z chromowanego stalowego drutu. To projekt z lat 60. autorstwa artysty Harrego Bertoia. Jego kultowa kolekcja wyposażenia wnętrz z drutu, uznawana jest na całym świecie za jedno z największych osiągnięć projektowania mebli XX wieku.
Kolejnym modelem, który wyszedł spod palców wyżej wspomnianego Isamu Noguchi, jest Akari UF3-XN (papierowa lampa stojąca między jadalnią a pikowaną leżanką).
W zbiorach małżeństwa pojawiły się jednak nie tylko pełnogabarytowe, vintygowe meble, ale i kolekcjonerskie egzemplarze w wersji mini. Mowa o miniaturowym krześle Antony, które stanęło na jednej z półek błękitnego regału na całą ścianę. Oryginał zaprojektowany został przez Jean Prouvé w 1950.
I na deser ścienne oświetlenie, które umieszczałabym w niemal każdym mieszkaniu. Mam na myśli metalowy, trójramienny kinkiet ścienny, którego autorem był paryski projektant przemysłowy – Serge Moullie. Ten czarny model światło dzienne ujrzał w okolicach 1955 roku.
Historyczna tkanka paryskiego apartamentu
Nie ma co ukrywać, że kultowe meble z XX wieku odgrywają w tych wnętrzach znaczącą rolę, ale bez odpowiedniego „tła” nie robiłyby takiego wrażenie. Wysokość pomieszczeń, stolarka okienno-drzwiowa i drewniane, zdobione sufity podnoszą wiarygodność całej aranżacji i nadają jej charakteru.
Z chęcią przeniosłabym do siebie również ten kamienny kominek, który ciężko byłoby podrobić.
Dzięki tym wyjątkowym detalom czuć tu francuski styl, a widok zza okna jedynie utwierdza nas w przekonaniu, że nie jest to żadna imitacja.
Film uwieczniający tę realizację, odnajdziecie na YouTube – (https://www.youtube.com/watch?v=u3E47Pnlcp8)
Reżyser filmu: Benjamina Seroussi (na podstawie tego filmu przygotowane zostały zdjęcia)

danka
Uwielbiam takie mięciutkie meble, jak się siada to człowiek sie czuje jakby wpadał w budyń <3 ja mam narożnik z puszmana (lizbona, czarny jest piękny) do tego jeszcze nakładłam poduszek i wyleguję się jak księżniczka na ziarnku grochu :d jeszcze jakiś fotel muszę dobrać.
Perler Design
Jak ja kocham jedzeniowe metafory – od razu jakoś lepiej czuję bazę 😀 Ale mniej lubię już takie zapadające się siedziska – jak to mawiają, ile ludziów, tyle gustów 😉
P.S. jak lubisz się tak totalnie zatopić, to fotel Bambola projektu Maria Bellini może Ci przypasować. Podobne odczucia mam do TOGO Michela Ducaroy.
Weronika
jak mi się marzy taki widok z okna!!! Cudo
Perler Design
Weroniko, mi też! 🙂
Anna D.
takie drewniane sufity widzieliśmy z mężem w weronie i po prostu się w nich zauroczyliśmy. Podczas budowy domu musiało być to uwzględnione w projekcie, ale mamy problem z wybraniem desek, bo nic nie wyglada jak tozapamiętaliśmy. Skąd pozyskać takie deski?
Perler Design
Cześć Anno:) Myślę, że warto poszukać ogłoszeń o rozbiórce starych stodół lub desek pochodzących właśnie z rozbiórek. Z kolei takie rzeźbienia na drewnie lub malunki pojawiają się w zakopiańskich chatach – może gdzieś lokalnie uda się wyhaczyć?
bozena
Ja tu sztukaterii nie widzę – i super. ani jodełki na podłodze. dla mnie jedno z piękniejszych wnętrz. Czuję luz i przestrzen – bez zbednych dekoracji. bez obwieszonych obrazkami scian. meble wypoczynkowe – moje marzenie. no i oczywiscie kolorystyka. kocham taki ascetyzm. miej znaczy wiecej. to mniej to juz jest bardzo duzo. jakość – nie ilość.