Paryskie mieszkanie z antresolą, meblami vintage i sztuką
Gdy właścicielka domu – Amélie du Chalard była dzieckiem, jej dziadek niczym mantrę powtarzał jej, aby zawsze kupowała dwie prace tego samego artysty. Jedną miała zachować dla siebie, drugą wystawić na sprzedaż. Cenne rady na temat sztuki dawali jej również rodzice – matka artystka oraz ojciec kolekcjoner. Ewidentnie ich nauki oraz ciągłe obcowanie Amelii z artyzmem nie poszły w las – te doświadczenia wpłynęły nie tylko na wygląd jej mieszkania, ale również na jej życiowe decyzje. Ta paryska kolekcjonerka sztuki postanowiła rzucić pracę w bankowości i założyła własną galerię w urokliwej części Paryża. No niech mi ktoś powie, że wczesnodziecięce doświadczenia nie kształtują naszych gustów i ścieżek kariery.
Ja jako dziecko zasmakowałam wielu zmian w mieszkaniu. Moja mama robiła nieustanne remonty, a przemalowanie ścian nie było żadnym wielkim wydarzeniem. Na takie pomysły wpadała ot tak, po prostu i niemal natychmiast przechodziła do ich realizacji. Do dziś mam okrutne wspomnienie po eksperymencie z intensywnie pomarańczowymi ścianami w moim pokoju. Równie „udanym” doświadczeniem było przemalowanie wszystkiego na żółto-niebiesko. Rany, może ja dlatego każde mieszkanie na świecie najchętniej przemalowałabym na biało? Zgłoszę się na terapię i dam Wam znać, czy mój awers do kolorów ma z tym coś wspólnego! Tak czy inaczej, podejrzewam, że moja miłość do aranżacji wnętrz i projektowania mebli nie wzięła się z powietrza. Dzięki mamo, chyba ukształtowałaś mi ścieżkę „kariery”!
Po tym małym off-topicu wracam jednak do głównych bohaterów dzisiejszej opowieści – Amélii i jej apartamentu.
Historia paryskiego mieszkania
W 2017 roku Amélie poszukiwała idealnego miejsca na swoją galerię sztuki. Cel udało się namierzyć w 9. dzielnicy Paryża, często nazywanej „Brooklyn of Paris”. To tam odnalazła odpowiedni lokal na partnerze w niezwykle urokliwej kamienicy. Wraz z Rebeccą Benichou z Batiik Studio przekształciła to miejsce nie tylko w galerię, ale i swój dom. Dzięki temu odwiedzający ją goście mogli przekonać się na „żywym organizmie”, jak dzieła sztuki prezentują się w prawdziwej, życiowej przestrzeni.
Niedługo potem usłyszała jednak o innej dostępnej w tym budynku powierzchni – kiedyś bibliotece, później pracowni artystycznej. Kiedy do niej weszła, niemal od razu zakochała się w tkance tego miejsca. Wysokość sufitów sięgała 9 metrów, a gigantyczne okna wpuszczały hektolitry światła. Pomimo że ta nieruchomość wymagała generalnego remontu – była nietknięta od 1940 r., Amélie już wtedy zdecydowała, że to będzie jej nowe miejsce zamieszkania.
Białe schody prowadzące na antresolę
Niemal zawsze swoją opowieść o lokalu rozpoczynam od salonu, ale dziś postanowiłam zrobić wyjątek. Jednobiegowe, białe schody z metalową barierką zrobiły na mnie bowiem takie wrażenie, że śmiało mogę napisać, że są głównym punktem programu tego miejsca. Mają prosty, ale niezwykle graficzny kształt i niesamowicie współgrają z wysokością ściany wyłożonej licznymi dziełami sztuki. Całość wygląda obłędnie również za sprawą naturalnego światła, które wpada przez przeszklony dach. Patrząc na tę przestrzeń, ma się wrażenie, jakby cała ona była jednym ogromnym dziełem sztuki. Na ten efekt wpływa również strefa pod schodami, w której stworzono różnokształtne wnęki ścienne. Ten patent ma nie tylko wizualne, ale i praktyczne zastosowanie – można nieustannie podmieniać obrazy, bez wbijania gwoździ.
Otwarta część dzienna
W dolnej kondygnacji mieszkania stworzono otwartą przestrzeń dzienną łączącą salon z jadalnią i kuchnią. Każda z tych stref ma tę samą bazę – białe ściany i woskowaną, betonową podłogę o szaro-różowym zabarwieniu.
Wysoki salon
Tuż przy oknie usytuowano kącik wypoczynkowy z mieszanką współczesnego i vintygowego wyposażenia wnętrz. Okazem z poprzedniej epoki jest m.in. drewniany fotel DIZ od brazylijskiego projektanta Sergio Rodrigues. Rozpoznawalnym egzemplarzem jest również krzesło wykonane z drewna tekowego z siedziskiem wyplecionym materiałowymi pasami. Cuba MG501, bo o nim mowa, to projekt z 1997 roku autorstwa Mortena Gøttlera, który obecnie dostępny jest w ofercie Carl Hansen & Son.
Współczesnymi, designerskimi meblami są z kolei stoliki kawowe o organicznym kształcie od Pierre Augustin Rose oraz skórzana, modułowa sofa projektu Piero Lissoni dla Living Divani. Wisienką na torcie są lniane zasłony ręcznie barwione przez zaprzyjaźnionego artystę – Jana Duruisseau.
Kuchnia z jadalnią pod antresolą
Tę strefę ulokowano tuż pod antresolą, w związku z czym sufit jest tu niżej zawieszony niż w pozostałej części mieszkania. Tę różnicę w poziomach podkreślono moim ukochanym, szklanym oświetleniem od Bocci, o którym nieco więcej pisałam w artykule Designerskie lampy sufitowe moje top 10. Pod wielokolorowymi kloszami z dmuchanego szkła znalazła się absolutnie unikalna wyspa kuchenna pokryta stalą kortenowską. Dzięki jej spatynowaniu i poplamieniu na ciemniejszy odcień, całość wygląda jak kolejne dzieło sztuki. Fantastycznym patentem jest także dobudowany do wyspy kamienny stół, przy którym podczas imprezy pomieści się niemała liczba osób.
A cóż znajduje się za rattanowymi, kieszeniowymi drzwiami ulokowanymi za jadalnią? Po ich drugiej stronie „ukryto” strefę nocną mieszkania, a dokładniej 3 dziecięce sypialnie.
Strefa nocna na piętrze
Prócz trzech pokoi na parterze, na antresoli znajduje się kolejna, główna sypialnia właścicieli z prywatną łazienką. W tej części apartamentu, podobnie jak na dole, czuć ducha minimalizmu oraz miłość do prostych, szlachetnych materiałów. Na posadzce znalazły się wzorzyste, ceramiczne płytki podłogowe od Fornace Brioni, na wezgłowiu łóżka rattanowa plecionka, a na materacu dekoracyjna kapa z lnu. Dodatkowo, z uwagi na to, że ta część mieszkania znajduje się na poddaszu, na skośnym suficie udało się wyeksponować drewniane belki stropowe. Ciekawym rozwiązaniem aranżacyjnym jest tu również ukryta za łóżkiem łazienka oraz garderoba.
Hol na do widzenia
Cały apartament aż ugina się od designerskich rozwiązań i dzieł sztuki, a hol nie jest tu wyjątkiem. Przekraczając próg tego paryskiego mieszkania, niemal od razu dostajemy zapowiedź tego, co czeka nas w jego dalszej części. Po wejściu uderza nas minimalizm, wszechobecna biel, szlachetne materiały i starannie wyselekcjonowane dzieła sztuki. Na głównej ścianie zawieszony został ogromny, trójwymiarowy obraz w biało czarnej kolorystyce, a w jego otoczeniu pojawiają się ceramiczne wazony i grafiki. Na podłodze położono płytki Fornace Brioni, a schody prowadzące do części dziennej wykonane zostały z betonu i drewna. Hitem jest jednak super pomysłowa ławeczka, która jest niejako przedłużeniem dwóch drewnianych stopni.
Zdjęcia pochodzą z Milk Decoration oraz z Architectural digest. Mieszkanie należy do Amélie du Chalard.
Aga
Bardzo lubię Twoje artykuły. Piękne wnętrza i fajnie napisany tekst.
Pozdrawiam
Perler Design
Dzięki Agnieszko! Ogromnie mi miło:)
Renata
a Co to za lampy nad wyspą kuchenną? Czy można je dostać w Polsce?
Pozdrawiam, Renata
Perler Design
Cześć Renato! 🙂 To lampy 73V marki Bocci. Nie spotkałam się z nimi w Polsce, ale wiem, że można je pooglądać i kupić w Berlinie – Bocci ma tam swój showroom.
tERESA
WIESZ MOŻE SKĄD SĄ ZASŁONY? pIĘKNEEEE
Perler Design
Cześć Tereso! 🙂 To ręcznie barwione, lniane zasłony wykonane przez artystę Jana Duruisseau. Wiem, że zajmuje się głównie obrazami, ale na jego stronie można znaleźć też zasłony 😉
MustHaveFashion.pl
Przepięknie, choć w niektórych miejscach mało praktycznie, przy dzieciach nie realne nie które aranżacje, ale ogólnie cudo
zapraszam do mnie
Perler Design
Odwiedzę Cię 😉 Co do praktyczności – to nie jest mój konik 😛 Chyba nie zdarzyło mi się zrezygnować z czegoś tylko dlatego, że było niepraktyczne, serio!
Schody drewniane Goździcki
Świetny wpis ciekawe schody i zagospodarowana przestrzeń pod nimi. Z pewnością odwiedzę blog ponownie
https://www.polnische-holztreppen.de/
Urokliwe schody, urzekły mnie również schodki prowadzące do części dziennej z drewna i betonu, niezwykle pomysłowe.
Perler Design
Też ogromnie mi się podobają! 😉