Paryski showroom w Haussmanowskiej kamienicy naszpikowany ikonami designu
Byłam we Francji tylko kilka razy, a i tak pałam do niej ogromną miłością. Kocham ten język, kuchnię, architekturę i poczucie estetyki jej mieszkańców. To moje platoniczne uczucie do tej części Europy ma też prawdopodobnie związek z tym, że podczas autostopowiczowych eskapad spotkałam tam najmilszych i najbardziej pomocnych ludzi w swoim życiu. Nie tylko przewozili mnie z punktu A do B, ale zdarzało się także, że oprowadzali po mieście, dokarmiali (!), a nawet oferowali nocleg (szalona rodzinka z regionu Ardèche). Stamtąd pochodzi także mój cudowny przyjaciel Kevin, u którego przez cały tydzień opychałam się wyśmienitymi serami, pieczonymi kasztanami, tartą i ślimakami z masełkiem czosnkowym! No jak tu nie kochać tej Francji, skoro tam tak smacznie i pięknie?
Przechodząc jednak do tematu dzisiejszej opowieści – zabieram Was do regionu Île-de-France, a konkretniej do Paryża, na ekskluzywną dzielnicę butików na Rue Saint Honoré.
Kamienica w centrum Paryża
Ulica Saint Honoré znajdująca się w 1 dzielnicy Paryża zastała wytyczona już w średniowieczu, ale znajdujące się na niej budynki pochodzą z różnych okresów. Barokowe kościoły, klasycystyczne hotele i haussmannowskie kamienice stoją w swoim najbliższym sąsiedztwie. W tak wyjątkowym, historycznym otoczeniu znalazł się XIX-wieczny budynek, a w nim salon wystawowy marki obuwniczej Birkenstock zaprojektowany w stylu francuskim.
Showroom to czy haussmannowski apartament?
Firma Birkenstock, przy współpracy ze studiem projektowym Vinson & Co, postanowiła stworzyć przestrzeń do złudzenia przypominającą apartament mieszkalny. Co tu dużo mówić – w pełni się to udało. Gdyby nie obecność obuwia rozstawionego po szafkach, krzesłach i stołkach, można by odnieść wrażenie, że ta 170-metrowa przestrzeń to prywatne mieszkanie rodowitego paryżanina. Gdy będę miała okazję, pewnie podejdę tam i przymierzę wszystkie buty z oferty – uczciwie uprzedzam, że główne po to, aby móc chłonąć klimat tego miejsca jak najdłużej.
Przestrzeń naszpikowana ikonami designu
Już dawno nie widziałam tylu designerskich mebli pod jednym dachem. Ozdobna boazeria, kamienne kominki i drewniane parkiety stanowią dla nich cudowne „tło”. O jakich ikonach designu mowa?
W największym z pokoi, w jego centralnej części położono tkany dywan w pszenicznym kolorze. Na nim ustawiono dębowy stół (projektu Philippa Mainzera) i używane, skórzane krzesła z lat 70. XX wieku. Te koniakowe cacuszka o nazwie 412 i 413 CAB zaprojektowane zostały przez włoskiego architekta i designera Mario Belliniego (o innym meblu tego twórcy wspominam w artykule „Designerskie fotele do salonu – moje top 10”).
Z kolei te wyraziste siedziska ulokowane pod ramą lustra, to vintygowe stołki Panchetto zaprojektowane w 1950 roku. Ich metalowe nóżki, tkaninowe poduchy i gięte, sklejkowe oparcia to efekt prac włoskiego designera – Luciano Nustrini.
W tym wnętrzu pojawia się również para charakterystycznych foteli z włókna szklanego – Roly-Poly od Faye Toogood. Prywatnie dodam, że o ile jestem ich ogromną fanką pod względem wizualnym, o tyle z wygodą mają podobno niewiele wspólnego (bez poduchy ani rusz).
W tym paryskim mieszkaniu nie mogło również zabraknąć mebli Pierra Jeannereta. W końcu ten Szwajcarki projektant spędził ogromną część swojego życia w Paryżu. Akurat w tej przestrzeni wykorzystano jedno z jego najbardziej znanych dzieł – krzesło Chandigarh z charakterystyczną drewnianą ramą i ażurowym oparciem z trzciny.
Kolejną perełką z XX wieku, która również pojawia się w dwóch salono-jadalniach, jest drewniana półka na książki Lungangolo autorstwa Achille Castiglioni. Ten projektant do dziś uznawany jest za pioniera włoskiego, współczesnego designu. Myślę, że najbardziej kojarzony jest jednak z lampą Snoopy z 1967 roku. Jej marmurowa podstawa i emaliowany metalowy klosz są tak charakterystyczne, że ciężko przejść obok tego oświetlenia obojętnie.
Tym sposobem niemal niezauważalnie przeszliśmy do drugiego pomieszczenia, w którym króluje podobny rozkład i wyposażenie. W tej przestrzeni także wykorzystano pleciony dywan, dębowy stół od Philippa Mainzera i vintygowe krzesła z okresu mid-century modern (lata 50. XX wieku). Tym razem postawiono jednak na siedziska z tekowej sklejki o nazwie Medea, zaprojektowane przez włoskiego designera Vittorio Nobili.
Z kolei konsola na stalowych nogach z dębowym blatem to projekt Paula McCobba z 1952. Ten skandynawski designer stworzył ten mebel dla duńskiej marki Karakter.
Dość charakterystycznymi akcentami pojawiającymi się we wszystkich pomieszczeniach są także czworonożne, drewniane stołki Backenzahn z 1996 roku. Podobnie jak obecne tu stoły, zaprojektowane zostały przez Philippa Mainzera. W tej przestrzeni pełnią głównie funkcję postumentów, ale w życiu codziennym wykorzystywane są przede wszystkim jako pomocniki, siedziska czy stoliki kawowe.
A co to za dziwoląg stojący w „biurze”? To dębowa ławka Cleft od Simona Hasana. Jej charakterystyczne nogi przypominające gałęzie nawiązują do przedindustrialnych technik obrabiania drewna. Ciekawy mebel, który balansuje gdzieś na granicy rustykalnego i modernistycznego wzornictwa.
Dodatki i sztuka
To, co moim zdaniem sprawia, że ten projekt jest tak przyjemny dla oka, to fakt, że zadbano nie tylko o bazę i designerskie meble, ale i o sztukę oraz rękodzieło. Wyselekcjonowano oryginalne i bardzo ciekawe wizualnie perełki, które reprezentują różne style, faktury i surowce.
Mnie pod względem estetyki mocno przypadły do gustu skórzane wazony „Boiled leather vases” projektu Simona Hasana. Ich oryginalne kształty, rzeźbiarskość i nietypowa faktura naprawdę robią wrażenie! Pojawiają się w największym z pokoi na kamiennym kominku oraz na półce za fotelami Roly-Poly.
W tym wnętrzu znalazło się także miejsce dla ceramiki z lat 50. XX wieku. Mowa o ręcznie wytwarzanych wazonach od Linck Ceramics, których cechą charakterystyczną jest symetria i kubistyczne kształty. Ich beżowe i grafitowe odcienie pięknie kontrastują z żelazową czerwienią skórzanych wyrobów.
Dla zróżnicowania materiałów wprowadzono również drewniane misy i wazony projektu Michaëla Verheydena. Te dębowe, olejowane bryły pojawiają się na obu stołach.
W takiej przestrzeni nie mogło zabraknąć także obrazów. Na niemal wszystkich ścianach wyeksponowano tekstylne dzieła sztuki autorstwa hafciarki Geraldine Larkin. Ich abstrakcyjne kształty wykonane zostały z filcu i juty, czyli materiałów, z których marka Birkenstock tworzy podeszwy i cholewki butów.
Autorem zdjęć jest DePasquale + Maffini
Zdjęcia pochodzą z Dezeen oraz z Nick Vinson.
Jolanta Babicz
nowa miłość = krzesła medea. Teraz namiętnie szukam czegoś podobnego, chociaż mojemu mężowi bardzo kojarzy się ze szkolną ławką 🤔
Perler Design
Cześć Jolu! też jestem ich fanką. Jeżeli szukasz czegoś podobnego, ale bardziej przystępnego cenowo, polecam krzesła projektu Oswalda Haerdtla dla marki TON. Nie mają metalowych nóżek jak w projekcie Medea, tylko drewniane, więc może nie będą aż tak kojarzyły się mężowi ze szkołą? 😀 Ostatnio widziałam je na polskiej internetowej aukcji, także warto szperać.
Gregor
te stołki są rewelacyjne. Orientujesz się czy Można je dostać w Polsce?
Perler Design
Cześć Gregor! Niestety, z tego co się orientuję, te stołki są dostępne wyłącznie na zagranicznych stronach.
Majkka
Śliczna stylistyka. da się zdobyć takie meble w polsce?
Perler Design
Cześć Majka! Większość mebli z tej realizacji jest dostępna na zagranicznych serwisach, ale krzesła Office Cane można dostać w polskich sklepach. Dostępne są też modele inspirowane i bardzo przypominające oryginał.
Anu
Ale pięknie!😍
Baśka
zwróciłam uwagę na te obrazy tkane i muszę powiedzieć że są naprawdę piękne. wiesz gdzie można coś takiego zakupić?
Perler Design
Cześć Basiu. Wiem, że takie tkane obrazy robi m.in. Agnieszka Owsiany 😉