Niewielkie nowojorskie mieszkanie w stylu paryskim z przeszkleniem
Ostatnio dzieliłam się z Wami głównie dużymi, przestronnymi przestrzeniami, a przecież dobry design broni się również na mniejszych powierzchniach. Na potwierdzenie tego faktu, dziś zabieram Was do niewielkiego, nowojorskiego mieszkanka zlokalizowanego w zachodniej części Górnego Manhattanu.
Pomimo że ten apartament składa się wyłącznie z salonu połączonego z jadalnią, kuchni, sypialni i mikroskopijnej łazienki, dzięki dobremu projektowi i przemyślanemu rozplanowaniu przestrzeni, naprawdę tu przestronnie. Ten efekt zawdzięczamy nowojorskiej projektantce – Crystal Sinclair, która dostała dość klarowne wytyczne od swoich klientów. Właściciele poprosili o wpisanie w malutkie, przedwojenne mieszkanie na Morningside Heights uroku starego Paryża. Francuska klasa i „wieczny szyk” stały się więc motywem przewodnim aranżacji. Gdyby nie nowojorski krajobraz tuż za oknem, mogłabym uwierzyć, że znajdujemy się w dzielnicy Montmartre.
Budynek z historią
Cały projekt rozegrał się w mieszkaniu znajdującym się w budynku z lat trzydziestych XX wieku. O ile kamienica od początku miała w sobie masę przedwojennego uroku, o tyle lokal odarto z historycznej tkanki. Podczas wcześniejszych renowacji zamieniono go w nijaką, bezkształtną bryłę zalatującą latami 90. XX wieku.
Znalazła się jednak para, która zobaczyła w tym miejscu potencjał. Ten nowojorski apartament trafił w ręce Chrisa Aswad i Chrisa Pridemore. Pierwszy z panów to założyciel Insight By Design, a prywatnie – animator i świetny kucharz, który uwielbia przygotowywać posiłki dla rodziny i przyjaciół. Z kolei jego partner, w uproszczeniu „Chris II”, jest dyrektorem księgowym w Tripleseat. Po godzinach w biurze uwielbia natomiast zapoznawać się z nowinkami technologicznymi i przygotowywać koktajle.
Obu gości ewidentnie ciągnie do kuchni, w związku z czym to miejsce po prostu musiało być punktem wyjścia dla całego projektu.
Półotwarta kuchnia z industrialnym przeszkleniem
To pomieszczenie bardzo kojarzy mi się z kuchnią Atheny Calderone i jej nowojorskim mieszkaniem w kamienicy. Nie wiem, czy też dostrzegacie wspólny vibe – granatowa zabudowa z eleganckim frezowaniem, złote, okrągłe gałki ze zdobieniem, a do tego blat, panel ścienny i otwarta półka z białego marmuru o szaro-złotym nitkowaniu.
Tutaj pojawia się również miejsce do pracy ulokowane przy oknie, przy którym można nie tyle pokroić warzywa, ile postukać w klawiaturę laptopa.
Od początku zakochana byłam we wnętrzu projektu Calderone, więc i ta kuchnia siłą rzeczy do mnie przemawia.
Dużym bonusem w wydaniu Crystal są natomiast belki stropowe. Nie było ich pierwotnie w tym mieszkaniu w stylu paryskim – zostały wykonane z drewna z odzysku. Ciekawym rozwiązaniem jest również przeszklenie pomiędzy kuchnią a salonem. Ta szklano-metalowa przegroda była na liście „must have” właścicieli i chwała im za ten pomysł, bo robi robotę.
Ta już spora ilość tekstur i materiałów uzupełniona została o kolejne „warstwy” – skórzane abażury lamp, podłogi z łupku i gipsowe tynki. Pomimo mnogości faktur, całość daje wrażenie spójnej, przemyślanej scenerii. W mojej ocenie – świetny projekt.
Salon z ludwikowskim kominkiem
Pokój dzienny, dzięki wspomnianej szklanej przesłonie, zyskał wizualnie kilka dodatkowych metrów. To rozwiązanie okazało się mieć więcej plusów – dało możliwość stworzenia dodatkowego miejsca do jedzenia – barku. To przy nim Crystal wykorzystała kolejną optyczną sztuczkę – przezroczyste poliwęglanowe hokery, które wtapiają się w otoczenie, nie obciążając wnętrza.
W tej przestrzeni trzeba było wygospodarować także miejsce do przechowywania, co udało się dzięki nietypowemu umieszczeniu zabudowy w przejściu pomiędzy kuchnią i salonem.
To nie koniec pomysłów na oszukiwanie oka i wyciskanie każdego centymetra przestrzeni niczym cytrynę. Sprytnym patentem okazało się również zaprojektowanie wygodnej, narożnej ławy, która w ostatecznym rozrachunku zajmuje mniej miejsca niż odsuwane krzesła. Do wkomponowanego w róg pokoju narożnika dosunięto czarny, okrągły stół oraz dwa krzesła z rattanową plecionką projektu Pierre Jeanneret.
Od foteli jesteśmy już o krok od najmocniejszego moim zdaniem punktu programu – kominka. Ostatnio choruję na portale w stylu Ludwika XV, dlatego na widok tego egzemplarza od razu zaświeciły mi się oczka. Jakby radochy było mało, ten czarny, zdobiony kominek połączono z moimi ukochanymi, ręcznie robionymi kaflami w czerni. Całość nie tylko wygląda, ale i działa… co wcale nie jest takie oczywiste. Nowojorskie mieszkania słyną z nieczynnych szybów kominowych, a w tym przypadku wszystko funkcjonuje bez zarzutu. Właściciele mieli po prostu dużego farta.
Tuż przed portalem stanął szary narożnik oraz dwa czarne, okrągłe stoliki kawowe „Coco” wykonane z drewna akacjowego.
Wisienką na torcie są sztukaterie ścienne i medalion sufitowy, w którego centralnej części zawisła trzyramienna lampa sufitowa Serge Mouille.
Sypialnia w stylu paryskim
Widać tu konsekwencję w projektowaniu tego nowojorskiego mieszkanka. Biel na ścianach, czerń na designerskich meblach i dodatkach oraz złoto w akcentach. Czuć tu również spójny dla wszystkich pomieszczeń paryski klimat.
Najmocniejszym punktem sypialni jest w mojej ocenie duże łóżko w stylu art deco. Jego geometryczna rama na wysoki połysk i welurowe wezgłowie wyraźnie wybijają się z otoczenia. Bardzo przemawia do mnie również sposób wieszania obrazów. Z takim szynowym mechanizmem spotykałam się dotychczas wyłącznie w galeriach sztuki, a w mieszkaniach ewidentnie też się sprawdza. Nie dość, że naprawdę dobrze wygląda, to nie trzeba ryć w ścianie za każdym razem, kiedy zmieni nam się wizja.
Projektantka mocno wzięła sobie do serca wytyczne właścicieli i naprawdę zadbała o elementy wprowadzające w klimat starego Paryża – prócz charakterystycznego łoża wstawiła również orzechową komodę w stylu art deco. Dobry ruch, bo cóż bardziej kojarzy się z Francją 20. i 30. lat XX wieku niż ten kierunek w sztuce?
Łazienka z czarnymi kaflami
Gdyby nie kompakt WC w stylu retro, niczego nie zmieniłabym w tym projekcie. Czerń i złoto to bowiem bardzo udana para, a tutaj grają główne skrzypce.
Pomimo że terakotowe kafle, marmurowy panel ścienny i szafka podumywalkowa są czarne, tworzą wielowymiarową, ciekawą dla oka kompozycję. Zawdzięczamy to różnym fakturom, wykończeniom i kształtom każdego z tych elementów. Czerń podkreślona jest dodatkowo przez łazienkową „biżuterię” – złotą armaturę. Projektantka dała moim zdaniem prawdziwy popis swoich umiejętności. Naprawdę z dużym wyczuciem zestawia ze sobą różne materiały.
Przedpokój z czarnymi ścianami
Na do widzenia został nam czarny hol w stylu francuskim z mapą Paryża na suficie. Odważna jak na tak małą przestrzeń aranżacja. Mimo wszystko podoba mi się efekt końcowy, bo wprowadza do wnętrza nutę dramatyzmu i tajemniczości. Poza tym czerń niesamowicie podkreśla miodowy parkiet, współczesny obraz i kryształowy żyrandol.
Projektant: Crystal Sinclair Design, źródło: Vogue, fotograf: Sean Litchfield
Monika
jestem zdziwiona, ale ten czarny korytarz wygląda super. Niby wąski a jednak czarny kolor się sprawdził
Perler Design
Moniko, też podoba mi się ta czerń. Sama wolę ją jednak w mniejszej dawce, ale tu robi robotę. 🙂
Meblebook.pl
Piękne mieszkanie <3
Jagoda
fajny design, ale paryskie wnętrza powinny być wysokie a tu sufity wyglądają na niskie, więc mi to zaburza wiarygodność takiego wnętrza.
Perler Design
Też uważam, że paryski styl najlepiej odnajduje się w wysokich, kamienicznych mieszkaniach, ale tutaj projektantka naprawdę odwaliła kawał dobrej roboty i wplotła potrzeby klientów w tkankę tego miejsca.