Małe skandynawskie mieszkanie na poddaszu z antresolą
Uwielbiam realizacje, w których na niewielkiej przestrzeni udało się zgrabnie wygospodarować kilka funkcjonalnych stref. Nie sztuką jest bowiem wydzielić na 80 metrach miejsce do relaksu, spożywania posiłków i spania. Prawdziwym wyzwaniem są kawalerki i niewielkie lokale między 25, a 40 metrów kwadratowych. Ich właściciele również muszą mieć gdzie spać, jeść, odpoczywać, przechowywać swoje rzeczy, a nierzadko również pracować! Kiedy na takim metrażu udaje się więc stworzyć nie tylko funkcjonalne, ale i lekkie, przestronne oraz designerskie wnętrza, wtedy nie pozostaje nic innego, jak szczerze pogratulować projektantom.
Po tym przydługawym wstępie myślę, że już nikt nie ma wątpliwości, jakie mieszkanie będzie bohaterem dzisiejszej opowieści. Na jego zwiedzanie zapraszam Was do Szwecji (ależ zaskoczenie! ).
Na Munkebäcksgatan 28C, w Göteborgu znajdziemy dwupokojowy lokal, o łącznej powierzchni 34 metrów kwadratowych. Jak na tak niewielką powierzchnię, salon z aneksem kuchennym, sypialnia, antresola, spory przedpokój i łazienka wydają się niezłym wyczynem. Brak tu co prawda balkoniku, ale wyglądając przez okna, również można się nieźle zrelaksować. Ten mini apartament zlokalizowany jest bowiem bardzo blisko natury, tuż przy leśnej ścieżynce. Równocześnie z tego punktu właściciele docierają do centrum w zaledwie 10 minut. Z opowieści o otoczeniu, przechodzę jednak do wnętrza, bo wiem, że ta historia interesuje Was bardziej.
Salon z antresolą
Aranżacja małego pokoju na poddaszu, w którym dodatkowo występują mocne skosy, to nie lada wyzwanie. Zamiast załamywać ręce i wyjść z założenia, że z taką przestrzenią po prostu nic nie da się zrobić, warto „w internetach” odpalić mieszkania na poddaszu zaprojektowane przez Szwedów – nadzieja natychmiast powraca. Całkiem niezłym przykładem dobrze zorganizowanej przestrzeni jest lokal z dzisiejszego wpisu. Jego wnętrzom zdecydowanie sprzyja jasna kolorystyka, minimalna ilość przedmiotów, ultra prosty, skandynawski design i duża ilość naturalnego światła wpadająca przez pokaźnych rozmiarów okna. To chyba kluczowe elementy, które niemal zawsze optycznie powiększają taki metraż. Architekci zadbali również o subtelną przeciwwagę dla tej wszechobecnej bieli i rozmytych szarości. Podkreślenie drewnianych belek stropowych za pomocą czarnej farby sprawiło, że wzrok zamiast na lekko klaustrofobicznych spadach, koncentruje się na kontrastach. Czarne akcenty pojawiają się również w dodatkach oraz na niewielkich meblach. To zdecydowanie wprowadza do pomieszczenia urozmaicenie i charakterek.
Projektanci dobrze przemyśleli również sam rozkład wnętrza. Pod pochyłościami ulokowano wygodną kanapę z widokiem na małą galerię sztuki na przeciwległej ścianie. Znalazło się również miejsce na całkiem pokaźnych rozmiarów szklany stolik na czarnych, stalowych nóżkach.
Pod skosem umiejscowiono również kącik do jedzenia z rozkładanym stołem. Na co dzień niewielki blat jest absolutnie wystarczający dla dwójki mieszkańców. Natomiast kiedy zachodzi taka konieczność, właściciele wydłużają jego powierzchnię i dokładają krzesła. Tworzy nam się wtedy pełnoprawna jadalnia.
Wracając jednak do ściany z grafikami… tuż pod nią znalazła się granitowa ławeczka ze stalowymi nogami. Na niej umieszczono kilka prostych, monochromatycznych dodatków, które świetnie zgrywają się z pozostałymi elementami mieszkania. Uwagę przykuwa również drewniana drabina.
Aby dostać się na antresolę, właściciele muszą przemieścić drabinkę, zawieszając ją na drugim metalowym uchwycie. Dzięki temu na co dzień schodki nie wadzą nikomu, a od wielkiego dzwonu spełniają swoją rolę. Te drewniane stopnie pełnią funkcję nie tylko praktyczną, ale i estetyczną. Same w sobie stanowią dekorację i po prostu ciekawie prezentują się na ścianie.
Mały aneks kuchenny na poddaszu
W tej kuchni mocno czuć styl shaker, czyli fascynację prostotą, ascetyzmem, uporządkowaniem. Rozbielona szarość frontów szafek, monochromatyczna ceramika, minimalna ilość dodatków i chromowane sprzęty wydają się być tego żywym dowodem. W tej czystości formy wyłapuje się każdy, najmniejszy nawet detal. Moją uwagę przykuła kuchenka kultowej marki Smeg, która łączy w sobie współczesny design z nutką nostalgii. Na tym tle wyróżnia się również szary blat kuchenny wykonany z trawertynu.
W tej przestrzeni projektantom idealnie udało się wykorzystać każdy milimetr podłogi i pochyłości ścian. Otwarte półki, szuflady i inne rozwiązania do przechowywania idealnie wkomponowano w te bardzo wyraźne skosy w mieszkaniu. Niestety, ale w takich pomieszczeniach zabudowa kuchenna na wymiar, to niemal konieczność.
Sypialnia na poddaszu ze skosem
Do tego pokoju dostajemy się bezpośrednio z salonu. Przekraczając próg obu pomieszczeń warto zwrócić uwagę na stolarkę. Została pomalowana na ciemniejszy od ścian odcień szarości. Takie subtelne przejścia tonalne grają w sypialni główną rolę. Od bieli sufitu i skosów, przechodzimy przez brudny błękit ścian aż do popielatych drzwi wejściowych, frontów szafy i listew przypodłogowych.
Ta kolorystyka plus minimalistyczne oświetlenie, brak zasłon, niewielka liczba dodatków oraz posłanie łóżka, na którym królują różne faktury tkanin i dzianin, to kwintesencja stylu skandynawskiego.
Łazienka z czarnym sufitem
Przyznam szczerze, że niewiele mam do powiedzenia na temat tego pomieszczenia. Nie zachwycają mnie ani białe kafle-cegiełki ułożone w pionie, ani armatura. Ot, schludne, proste i minimalistyczne wnętrze z małym wyróżnikiem w postaci sufitu pomalowanego na czarno.
Mimo że łazienka nie robi dla mnie efektu WOW, to całe mieszkanie bardzo przypadło mi do gustu. A Wy, widzielibyście się w tej przestrzeni?
Zdjęcia pochodzą z Bjurfors