Loft z antresolą w stylu skandynawsko-rustykalnym
Rzadko mi się to przytrafia. Wśród tysięcy zdjęć i wnętrzarskich inspiracji, nagle zauważam coś, od czego już nie mogę oderwać oczu. Tak było z tym loftem. Kiedy podczas researchu mieszkań z antresolą trafiłam na to lokum, po prostu wiedziałam, że muszę je Wam pokazać.
W tym celu zabieram Was na ulicę Burgardsgatan 14, w Göteborgu. Zwiedzanie nie potrwa długo, ale zdecydowanie będzie urozmaicone! A do mieszkania dostaniemy się dziś nietypowo, bo przez wyłaz dachowy.
Pewnie nie zaskoczy Was fakt, że to szwedzka realizacja. Tamtejsze projekty mają wiele cech wspólnych, które bardzo trafiają w mój gust. To 59 m2 mieszkanie znajdujące się na 6 piętrze, na poddaszu, ma w sobie jednak coś wyjątkowego coś, co odróżnia je od tego typu adaptacji. Przede wszystkim zachwyca wysokością pomieszczeń i niesamowitą architekturą. Skosy, belki stropowe, spiralne schody, antresola i multum innych nietypowych rozwiązań, bardzo urozmaica tę niewielką przestrzeń.
Dwa stylistyczne światy pod jednym dachem
W tym eklektycznym apartamencie wyraźne dostrzec można zarówno wpływy północnoeuropejskie, jak i rustykalne. Czysta, jasna przestrzeń, pełna współczesnego i lekkiego designu zdecydowanie kojarzy się ze stylem skandynawskim. Z kolei ciężkie, drewniane bele pomalowane na czarno oraz nierówność i specyficzna faktura ścian natychmiast przywołuje skojarzenia ze stylem modern rustic. Obie estetyki przenikają się jednak wzajemnie, tworząc naprawdę zgrany duet. Zasługą tego jest z pewnością konsekwencja w doborze kolorystyki. Wszechobecna biel ścian skontrastowana z czernią drewnianych podług spaja ze sobą wszystkie pomieszczenia zarówno na dolnej, jak i górnej kondygnacji. W części dziennej jest jednak najbardziej dominująca i wyrazista.
Ciężko rozpatrywać to mieszkanie w kontekście odrębnych pomieszczeń. Przestrzeń jest tutaj tak otwarta i przenikająca się, że ja jako obserwator mam problem z wyznaczeniem jasnych podziałów. Mimo wszystko moja natura próbuje zamknąć to wszystko w jakieś ramy. No nic, spróbuję!
Salon z jadalnią i półpiętrem
Największy pokój z antresolą podzielony został na trzy strefy – „komunikacyjną”, wypoczynkową i jadalnianą. W części przeznaczonej na wspólne posiłki ustawiono biały, okrągły stół i 4 proste czarne krzesła. Kompozycja nieskomplikowana, ale bardzo pasująca do otoczenia, zarówno pod względem designu jak i kolorystyki. Urozmaiceniem tej strefy i jej kropką nad „i”, jest wolnostojący kominek. Ta współczesna koza z czarnej stali wybija się na tle białych murów i niemal kontynuuje rysunek drewnianych belek. Widok na tę część pokoju wzbogacony został także przez stertę drewna kominkowego opartego o ukośną ściankę.
Tuż obok jadalni ulokowano salonik. Granice tej przestrzeni zostały sztucznie wykreowane przez duży, biały dywan. W jego centralnej części znalazło się miejsce na kolejny okrągły stolik z jasnego drewna, a przy ścianach ustawiono niewielką, dwuosobową sofę oraz czarny fotel. To monochromatyczne tło przełamane jest gdzieniegdzie drobnymi akcentami w odcieniach brązów i beżów.
Strefa, którą nazwałam komunikacyjną, to przestrzeń prowadząca do przedpokoju i kuchni oraz wejście do sypialni i miejsce ze spiralnymi schodami prowadzącymi na antresolę.
Kuchnia na poddaszu
W tym pomieszczeniu zdecydowanie czuć ducha modern rustic. Pomimo bardzo współczesnej, białej zabudowy kuchennej oraz nowoczesnych sprzętów i dodatków, widać wpływy kojarzące się z sielankową wsią. Ta stosunkowo mała kuchnia na poddaszu ma bardzo charakterystyczne, nierówne ściany, tworzące wyraźny rysunek i zabawę światłocieniem. O rustykalnym rodowodzie tej przestrzeni świadczą także wcześniej wspomniane belki stropowe. Ciężkie, popękane, czarne kawały drewna z wyraźnymi sękami tworzą niesamowity kontrast dla jasnego otoczenia. W mojej ocenie stanowią coś na kształt domowej biżuterii, bez której to pomieszczenie byłoby nijakie.
Ta kuchnia ze skosem w części sufitowej oferuje więcej nietypowych rozwiązań. To właśnie w tym miejscu znajduje się okno dachowe, które zapewnia tej przestrzeni naturalne światło.
Sypialnia na poddaszu
Teraz przenosimy się do kolejnego miejsca na dolnej kondygnacji loftu – sypialni ze skosami. To niewielka, ale naprawdę nietuzinkowa przestrzeń. Swoją oryginalność zawdzięcza między innymi szklanej ściance ulokowanej w stropie. To dzięki niej to wnętrze wydaje się bardziej przestronne i „oddychające”. Szkło zamazuje bowiem granice pomiędzy dolną i górną strefą, dając tym samym wrażenie wyższego pomieszczenia. Duża ilość światła wpadającego zarówno przez okno jak i sufitową szybę także dodaje wizualnie tej niewielkiej przestrzeni kilka dodatkowych metrów. Wyraźne skosy ograniczają jednak ustawność tego pokoju. To właśnie dlatego bardzo zminimalizowano w nim liczbę mebli i dodatków. Znajdziemy tu jedynie łóżko ulokowane pod antresolą, czarne, industrialne krzesło, dwa niewielkie stoliki nocne i metalowy regalik.
Antresola z biurkiem
Z sypialni trafiamy wprost na spiralne schody, które prowadzą nas do dwóch punktów – półpiętra oraz na dach. Pierwszy przystanek, to domowe biuro na antresoli. Pomimo wyraźnych skosów i niskiego sufitu, to bardzo sprzyjające pracy pomieszczenie. Sufitowe okno, szklana podłoga, jasne ściany, otwartość na dolną kondygnację i lekkie wyposażenie wnętrz dają wrażenie bezmiernej przestrzeni.
Stojące w kącie gitary zdradzają z kolei, że w tym apartamencie mieszka muzyk. Podejrzewam, że dzięki układowi półpiętra na brak kreatywności narzekać nie musi. Grając czy komponując może bowiem zerkać nie tylko na poniższe pokoje, ale i w niebo, które wciąż dostarcza nowych „rozrywek”.
Kolejnym punktem na mapie mieszkania, do którego prowadzą wcześniej wspomniane schody, jest dach. Z ostatniego schodka swobodnie można się na niego dostać i obserwować panoramę miasta.
Przedpokój na poddaszu
To już ostatni przystanek dzisiejszej wycieczki. Od salonu i jadalni sztucznie oddziela go ukośna ścianka oraz drewniane bele, tworzące coś na podobieństwo ażurowego wzoru. Pomimo że metraż tego wnętrza jest stosunkowo niewielki, udało się tutaj zmieścić dużą szafę wnękową, wieszaki na odzież wierzchnią i lustro optycznie powiększające przestrzeń. Taflę skierowano w stronę salonu, dzięki czemu tej strefie zapewniono dużą ilość naturalnego światła. Z kolei na drzwiach prowadzących do toalety ulokowano szybę, która także pośrednio spełnia rolę zwierciadła, odbijając promienie słońca i najbliższe otoczenie.
Zdjęcia pochodzą z Alvhem
Inna wersja tego apartamentu ze skosami
W meandrach internetu odnalazłam również inną aranżację tego mieszkania na poddaszu. Spodobała mi się na tyle mocno, że postanowiłam pokazać Wam i ją. To, co uległo większej zmianie, to układ strefy wypoczynkowej. Dwuosobową kanapę podmieniono na narożnik i postawiono go pod oknem. W jadalni przywieszono natomiast grafiki i zdjęcia w czarnych ramach oraz zmieniono czarne krzesła na ich biały odpowiednik. Z kolei na przedpokoju dodano drabinkę prowadzącą na mniejszą antresolę, na której ulokowano małą biblioteczkę i schowek na przedmioty.
Home100
Loft na poddaszu, urządzony w takim stylu ma niesamowity klimat i robi na mnie wielkie wrażenie. Zdjęcia opisane w świetny sposób, lektura tego artykułu to sama przyjemność. Fajne jest to, że styl rustykalno-skandynawski ma swoje zastosowanie i idealnie pasuje niezależnie od metrażu pomieszczenia. Trzeba przyznać, że Skandynawowie, a w szczególności Szwedzi mają niesamowite poczucie stylu.
Perler Design
Cieszę się, że nie tylko ja wzdycham z zachwytem na takie realizacje. Miło mieć po drugiej stronie estetycznego kompana. I dziękuję oczywiście za przemiłe słowa! 🙂